Ciąg dalszy historii z: Decyzja, która zmieniła moje myślenie.
W podjęciu tak radykalnej decyzji pomogło mi znowu ogłoszenie w gazecie o ogólnokrajowym zasięgu:
„Firma Ubezpieczeniowa zatrudni licencjonowanych agentów”.
Zadzwoniłem i umówiłem się na rozmowę kwalifikacyjną.
Następnego dnia spakowałem walizkę i wsiadłem do pociągu z dużymi nadziejami.
Rozmowa z dyrektorem agencji (a właściwie z p. dyrektor, bo to była kobieta!) przebiegła w miłej, serdecznej atmosferze, trwała ok. pół godziny.
Zrobiłem dobre wrażenie i poprosiła mnie, abym jutro rano o 8:00 przyniósł dokumenty i podpiszemy umowę współpracy, co wiązało się z otwarciem działalności gospodarczej, a więc wymarzonej firmy.
Pierwszy miesiąc w firmie to był dla mnie koszmar!
Dzień w dzień po 5-6 godzin szkoleń, grupowe i indywidualne.
Dalej »»
Pierwszy krok ku lepszemu (?).
Postanowiłem wyjechać z rodzinnego miasta, zamieniając spokój i brak sensownego zajęcia na wielkomiejski hałas z dużymi szansami na odniesienie sukcesu (tak przynajmniej mi się wydawało).W podjęciu tak radykalnej decyzji pomogło mi znowu ogłoszenie w gazecie o ogólnokrajowym zasięgu:
„Firma Ubezpieczeniowa zatrudni licencjonowanych agentów”.
Zadzwoniłem i umówiłem się na rozmowę kwalifikacyjną.
Następnego dnia spakowałem walizkę i wsiadłem do pociągu z dużymi nadziejami.
Rozmowa z dyrektorem agencji (a właściwie z p. dyrektor, bo to była kobieta!) przebiegła w miłej, serdecznej atmosferze, trwała ok. pół godziny.
Zrobiłem dobre wrażenie i poprosiła mnie, abym jutro rano o 8:00 przyniósł dokumenty i podpiszemy umowę współpracy, co wiązało się z otwarciem działalności gospodarczej, a więc wymarzonej firmy.
Pierwszy miesiąc w firmie to był dla mnie koszmar!
Dzień w dzień po 5-6 godzin szkoleń, grupowe i indywidualne.
Dalej »»
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz